Nareszcie znalazłem trochę czasu żeby podzielić się z Wami wrażeniami z wyjazdu na nurkowanie do Niemiec.
Wyjazd wcześnie rano (nawet bardzo wcześnie
) 5.00, ale dzięki temu już o 10.00 meldowaliśmy się w małym sympatycznym hoteliku oddalonym od miejsca nurkowania o jakieś 5 km.
W pierwszym dniu mieliśmy znurkować w kamieniołomie Prelle. Z pomocą mapki i miejscowych trafiliśmy na miejsce ( nauka nr 1 – miejsca do nurkowania bardzo słabo oznakowane, więc trzeba się zaopatrzyć w mapkę i cierpliwość, ale tylko za pierwszym razem
). Na miejscu zomk, pomimo tego że był gość od furtki i tak trzeba było pomykać na kamieniołom Steina aby uiścić opłatę wjazdową ( odległy o około 5 km ), ale nic to jedziemy. Na miejscu otrzymaliśmy informację, że na Prelle jest bardzo słaba wizura i na głębokości ok 7 metrów spada do zera
. Szybka modyfikacja planu i wchodzimy do wody na Steinie
. Pod wodą troszku mroczno, troszku strasznie. Plan- dopłynąć do zatopionego wraku na głębokości 20 m. Na 15 metrach włączamy latarki i przechodzimy w tryb nurkowania nocnego
, dopływamy do wraku który w ciemnościach robi duże wrażenie. Generalnie wizura nie była zbyt dobra, kamieniołom jest już leciwy i z uwagi na niewielki rozmiar szybko się zaglonił. Akwen ze względu na wizurę dość trudny, bardzo mało ryb i w porównaniu z Zakrzówkiem można powiedzieć mało ciekawy, aczkolwiek jak każde nurkowisko może czegoś nauczyć.
Po nurkowaniu na Stainie czas na Prelle. Teren wokół nurkowiska nadal przypomina odwiedzającym, co tutaj robiono kilkanaście lat temu. Można zobaczyć wagoniki wywożąca urobek z kamieniołomu, torowiska i zwrotnice. Okolica piękna, ale niestety w wodzie ani jednego nurka, mała grupka osób siedząca przy stoliku obok wiaty leniwie sącząca piwo. Więc i my po naradzie, zważając na uwagi gościa na Steine odwołujemy drugiego nura (Steina i Prelle należy do tego samego centum nurkowego).
Lekka kolacja z lekkim niemieckim piwiem, opowieści nurkowe ( i nie tylko) i do spania
Zerwaliśmy się skoro świt, szybkie śniadanie i ruszamy na Horke Pogoda tak w pierwszy, jaki i drugi dzień dopisała wspaniale. Po przejechaniu około 20 kilometrów i chwili kluczenia po okolicy ( znów te oznakowania ) dojechaliśmy na miejsce. Szybkie formalności w centrum i nuramy
.
Do wody schodzi się po metalowych schodach, nawiasem mówiąc po schodach można zejść jakieś 5 metrów pod wodę
. Plan, schodzimy na głębokość ok 30 metrów (w zależności od warunków pod wodą) następnie opływamy zbiornik na głębokości ok 20 m. Po wejściu pod wodę bardzo miłe zaskoczenie, woda czysta, wizura 10+, realizujemy więc nurkowanie zgodnie z planem. Ciekawe formacje skalne, mało „żyjątek”, trochę atrakcji typu zatopiony rower, skuter, figurki , trochę pozostałości z czasów działalności kamieniołomu, w sumie lajtowy nurek z prostą nawigacją. Z uwagi na niewielki rozmiar udaje nam się opłynąć cały zbiornik dookoła.
Drugie wejście, głębokość operacyjna 10 – 15 metrów, zaglądamy w zatoczki na których jest trochę więcej zarośli, zakamarków, trochę okoni i jeden duży szczupak. Znów na luzie opływamy cały zbiornik.
Horka zrekompensowała nam niedosyt z pierwszego dnia. Wyjazd zaliczamy do udanych, możemy wpisać kolejne obnurkowane miejsca na naszą nurkową mapkę
.
Dziękuję moim Partnurom ( Ewie i Jarkowi ) za super wyjazd i świetną zabawę
Do następnego
tym razem kierunek Austria i Wraki Bałtyku.
PS. Foty trochę później