To fakt.
"Przenurkowaliśmy" wczoraj całkiem sporo ludzi, choć nie wszyscy...
Ja dzielnie (przynajmniej tak się starałem) walczyłem na brzegu z Adamem i Sandrą, gdy cała reszta ekipy była w wodzie.
Usychałem i to ostro.
Sandra adrenalinkę, z trzęsącymi się kolanami przeżywała jeszcze w czasie całej podróży z basenu.
Później nasze drogi się rozeszły (każde do swojego domu) a dzisiaj nie odbiera telefonu.
Jak to za Twoją sprawką Adam, to normalnie masz przekąpane albo jak wolisz przepłukane!
Myślę, że jest duuuża szansa, aby po wczorajszych pokazach sporo osób zastanowiło się, czy przypadkiem nie chcą jednak robić w życiu tego co my, czyli nurać, nurać, nurać i zajefajnie się bawić!