Co do wczorajszego nurania.Było spoko-tzn.(chociaż nie każdy w to uwierzy)-Rysiek,mimo niesprzyjających warunków(zimno,cimno i do chałupy daleko) pierwszy raz od niepamiętnych czasów się NIE ZGUBIŁ
Co prawda wymagał niewielkiego nadzoru(szturchanie patykiem,ciągnięcie za płetwy,pokazywanie właściwego kierunku itp
)ale od czego się ma takich zajebistych partnurów jak Andrzej i ja-nie?No cóż-może będą z Niego ludzie?
Jakby cuś to pomożemy
A tak na poważnie to były dwa zajefantastyczne nury-długie,spokojne i głębokie-no i Rychu zabrał nas w miejsca w których nas jeszcze nie widzieli.Dołączył do nas też kolega Marek z Gliwic i chyba mu się spodobało,bo wziął od Rycha namiary i chce z nami nurać za tydzień.Przetestowaliśmy w sumie trzy typy latarek(na dole było całkowicie ciemno)-jak na mnie to za taką cenę dupy nie urywało.
A teraz prośba-Ryyyychuuuuu-powtórzmy zabieg za tydzień,tylko na Zakrzówku,bo ja nie dam rady na Hermanice.Może dołączy PatrykPatryk,Sławek,Janusz??????Plissssss
Wielkie dzięki za ten dzień
Z NAMI OSIĄGNIESZ DNO.