Byliśmy, nurkowaliśmy, wszyscy wróciliśmy!
Było super, choć dość rześko. Udało się zaliczyć od spodu prawie wszystkie przeręble. Jeden udało się nawet zrobić od dołu. Jak wszyscy zobaczyliśmy, jak się Patrykowi przez niego wychodzi na górę to odpuściliśmy i wróciliśmy do swojego. Tez łatwo nie było. Na następny raz drabinkę proszę. Wszak nie tak łatwo tym 140kg wypełznąć na lód (waga podana ze sprzętem, więc proszę mi tutaj nie sapać)
Filmiki z pod wody robione kamerką GoPro wyszły super! Dopiero oglądając filmiki zrozumiałem, że wizura była jak w Egipcie. Oglądając filmiki i zdjęcia z aparatu fotograficznego okazało się, że Oskar chyba nie pływał z nami tylko pojechał sobie do Kaniowa pod lód...
Jakże się cieszę, że po takim okresie oczekiwania - bo nie ma lodu, bo nie ma czasu, bo coś tam coś tam..., w końcu dane mi było znowu wejść pod lód.
Dzięki za zajefajnego nurka chłopaki!
Myślę, że już niedługo dołączą do nas kolejni szaleńcy, bo suchacze się im już szyją, więc będzie nas więcej na zimnych nurach