Wróciliśmy z nurkowań! Było zajefantastycznie!
Wizurka rewelacyjna, temperatura taka, że w suchaczach było super komfortowo. Pogoda ogólnie dopisała, choć troszkę podwiewało. Oczywiście na brzegu.
Zaliczyliśmy dwa, dłuuuugie nurki.
Prawie wszyscy.
Prawie, bo biednego Darka udało mi się kompletnie niechcący, nieco zwiesić i prawie wyłączyć.
O mały włos trzeba by było chłopa jakoś zresetować po pierwszym nurku.
Sie kurna w końcu troszku zmasakrował temperaturą i nurkowaniem w mokrym skafandrze.
Jednak nie tyle w czasie nurkowania się nieco skostniało naszemu Darkowi, co oczekując na nasze wynurzenie i klucze do samochodu, w którym miał swoje suche i ciepłe ubrania.
A wiało.... oj wiałooo ...
Ponieważ część ekipy została troszkę dłużej pod wodą, oczekującemu na brzegu Darkowi się zdążyło nieco zmarznąć. Gdybyśmy mieli jeszcze kilku takich zmarzluchów, to z powodzeniem możnaby otworzyć Edenowy Salon Figur Woskowych. Kolorystyka eksponatów, zwiodłaby nawet największych fachowców tego tematu.
Darku- teraz taka mała wstawka od mnie : ponieważ przy zakupie u nas suchacza kurs nurkowania w takich ustrojstwach jest gratis, to pozostaje tylko dogadać się odnośnie terminu szkolenia teoretycznego i zaczynamy. Na teorię nie jesteś sam, więc nie będzie smutno a praktykę zaliczysz, jak odbierzesz swój suchy.
To będzie całkiem odwrotnie jak Papaj... hihihi
W czasie pierwszego nurkowania, szukaliśmy papieskiej ręki za "Stefanem", w okolicach 22m.
Bardzo w okolicach.
Ogólnie, to ponieważ byli z nami "nasze ludzie", którzy rozpoczęli właśnie szkolenie AOWD, to ręka papieża musiałaby mieć ładnych kilka meterków długości ... do tego na głębokość
Wtedy chyba byłaby nazwana złodziejską łapą
Ale było superowo!
Drugie nurkowanie to trabant, autobus, antonow i powrót. W sam raz na 40 minut, albo i nieco dłużej, ciut płytszego niż poprzednie nurkowania.
Oba nurkowania, w ramach realizowanego kursu P-2, elegancko i jak po sznurku (przez chwilę dosłownie), prowadził osobiście sam Papaj.
Pod wodą, było nas dzisiaj siedmiu "Edenowców". Na zakończenie dojechało jeszcze troje naszych, dzięki czemu pakowanie sprzętu do samochodów poszło znacznie sprawniej i szybciej. Właściwie to nawet nie wiem, kiedy sprzęt został spakowany...
Jeszcze ni wyjechaliśmy z Zakrzówka a już padły pytania, kiedy kolejne nurkowanie?
Przy takiej pogodzie i utrzymującej się dodatniej temperaturze, myślę, że powtórka będzie już niebawem, bo warto!