04.05.2013 Nurkujemy na Zakrzówku

[Darek1]

W sobotę , a , chyba tak , co tak bede stał na brzegu jak jakiś ..... , to ide.

Jarek jaki jakiś??????

[Jarek]

No jakiś taki , co za pytanie

[Ryszard Szwajcer]

Nie bójmy się tego słowa! Powiedzmy go głośno!
Albo może lepiej nie...

[Jarek]

Może faktycznie nie. Coś mało nas na to nuranie, towarzycho wymięka ?

[ewa]

To nuramy???

[Ryszard Szwajcer]

Przed chwila dzwonił Andrzej z tym samym pytaniem.
Oczywiście! Nuramy ale postanowiliśmy, że robimy znowu jednego, dłuższego nura, bo zwariujemy z zimna.
Spotykamy się o 8.30 w Edenie. Jedynie trzeba będzie napompować butelki. Ale to pójdzie szybko.

[Darek1]

No i jak było?

[Ryszard Szwajcer]

Do zimnej wody już troszkę się przyzwyczailiśmy, wiec jakoś mniej zimno było.
Nurkowanie super, choć wizurka nie powala na kolana ale i tak było super!
Generalnie i tak, nawet gdybyśmy trafili na statek piratów ze skrzynia złota oraz piękną, wielką jaskinię na Zakrzówku, nic nie pobije tego, co działo się w nurkowozie w trasie na i z Zakrzówka
Tego się opowiedzieć po prostu nie da ale wiem jedno. Żadna trasa nie jest mi straszna, gdy będzie ze mną Janusz. Przy nim nigdy nie da się zasnąć.
Cały czas nawija

[Jarek]

Zależy, nuranko takie fajne spokojne , bezpieczne , prawie wszyscy skończyli z połową powietrza w butlach. Stary ! ale dojazd i powrót - oldscholowy hardcore w wydaniu Janusza i w akompaniamencie Andrzeja, Chłopaki tak się rozkręcili że dla samej jazdy wartało jechać na nuranie.

[Ryszard Szwajcer]

Tego nie da się opisać, jak się chłopaki rozbrykali