Oj, oj,oj...
Cienków zaliczony
Stok ciut dłuższy od Nowej Osady, początek i koniec ciut bardziej stromy ale w połowie górki jest tak niewielki spad, że sporo trzeba jechać prawie "na krechę", żeby w ogóle jechać.
Jeden wyjazd 7,50, więc dość drogo.
Stok zalodzony i słabo przygotowany.
We wszystkich cywilizowanych miejscach, armatki naśnieżają stok w nocy. Tutaj armatki waliły po twarzach jeżdżącym.
Na stoku sporo luźno turlających się po śniegu kamieni.
Ogólnie niby 3,5km od Nowej Osady a towarzystwo pod wyciągiem jakby z innej beczki. Przepychanki pod kanapami, wciskanie się łokciami i w rezultacie jedna kanapą jedzie jeden zawodnik bo reszta walczy już przed bramkami w parterze ale za to za chwilę muszą zatrzymywać kanapę, bo na kolejną chce wsiadać już 7 osób, które właśnie zakończyły przepychanki.
Ludzi pod wyciągiem na początku bardzo mało, co wcale nie przeszkadzało im w deptaniu wszystkich napotkanych w kolejce nart i desek.
Ogólnie, delikatnie reasumując: byliśmy, przeżyliśmy, nawet pojeździliśmy, zaliczyliśmy.
Jutro (w niedzielę,27.01.2013) jednak wracamy na Nową Osadę.
Spotykamy się na stoku w okolicach godziny 8.30 max.