Strona 1 z 1

Jaki skafander na ciepłe morza?

PostNapisane: poniedziałek, 1 lipca 2013, 22:49
przez Ryszard Szwajcer
Od lat tłumaczę wszem i wobec, że licho nie śpi.
Od wielu lat, ucząc się na błędach wielu moich przyjaciół, którzy naprawdę nie są żółtodziobami pod wodą przypominam wszystkim, że warto ubierać się nawet w bardzo ciepłych wodach w pełną piankę z długimi rękawami i nogawkami.
Dlaczego?
Po pierwsze, z powodu fatalnego przypadku i splotu nieprawdopodobnych wręcz reakcji łańcuchowych, gdy jednego z naszych kolegów dawno temu sponiewierało w kąpielówkach po bardzo płytkiej rafie, na którą rzuciła go duża fala kilwatera przepływającej nieopodal łodzi.
Zanim udało się jemu z tej rafy skulać z powrotem na głęboką wodę, wyglądał jak jeden, wielki, krwawy strzęp.
Poparzony poobijany, poszarpany i poharatany o ostrą rafę z powbijanymi kolcami jeżowców, wyglądał jak jedno, wielkie, czerwone od krwi nieszczęście.
Gdyby miał jednak na sobie piankę...

Po drugie, warto mieć na sobie pełną piankę z powodu wielu parzących istot w ciepłych morzach, które potrafią bardzo dotkliwie i boleśnie nas okaleczyć.
W dniu dzisiejszym kolejny już kolega, pokazał nam rozległą ale już powoli gojącą się ranę na ręce, po bardzo dotkliwym poparzeniu przez meduzę. To, co czuł w momencie poparzenia i jeszcze długo po nim, nie nadaje się do przekazania dalej, ponieważ określenia bólu podczas niespodziewanego kontaktu z niewidoczną prawie meduzą były wielce niecenzuralne.
Dlatego też, zamiast przekleństw i określeń stopniujących bezradność i ból, publikuję zdjęcie już prawie wygojonej ręki.
Na zdjęciu nie widać wielu głęboko wypalonych i jakby wyszarpanych do samego mięsa ranek, które już się zabliźniają.
Na ręce jednak jeszcze przez wiele miesięcy po zagojeniu rany, będzie widoczna rozległa blizna...
A meduza podobno tylko się ledwo otarła o rękę.

Re: Jaki skafander na ciepłe morza?

PostNapisane: wtorek, 2 lipca 2013, 20:00
przez Darek1
O żeż ty :shock: