No wcześnie wcześnie bo musiałam zdać zaległy egzamin u chyba najbardziej zrzędliwego doktora na naszej śmiesznej uczelni

ale egzamin zdany, pytania na szczęście łatwe dostałam, a słyszałam wersje że potrafił pytać o czym mówi punkt x w paragrafie y w ustawie z

Ale już mi się zdarzyło wylecieć z egzaminu u innego profesorka, bo otworzył mi swoją książkę, przeczytał tytuł podrozdziału i zapytał co w nim jest. "Jak pani może przyjść do mnie na egzamin i nie znać mojej książki?!" a huku narobił tyle, że doktor z gabinetu obok wyszedł na korytarz sprawdzić co się dzieje

Jak od piątku załamanie pogody to muszę wracać do Bielska i okna wreszcie umyć
Andrzeju ja się cieszę ale z drugiej strony taka pogoda nie sprzyja nauce
