Kurs nurkowania nie tylko powinno się robić u siebie w kraju, ale przede wszystkim w rejonie swojego miejsca zamieszkania.
Dlaczego?
Argumentów jednoznacznie stanowiących o tym jest bardzo, bardzo wiele.
Przede wszystkim w kraju, w miejscu zamieszkania, kurs możemy przeprowadzić spokojnie, rzetelnie, bez popędzania i presji uciekającego bardzo szybko czasu, przeznaczonego za granicą tak naprawdę często na wczasowanie się naszego kursanta a nie szkolenie.
W miejscu zamieszkania lub w pobliżu, możemy poświęcić znacznie więcej czasu zarówno na wykłady teoretyczne, jak i na ćwiczenia oraz szkolenie w wodzie i pod wodą.
Po zakończeniu kursu, na wakacje jedziemy już jako pełnoprawni, świadomi, bezpieczni i dobrze wyszkoleni płetwonurkowie,.
Od pierwszego dnia wczasów możemy we wcześniej sprawdzonym przez nas zagranicznym centrum nurkowym wykupić sobie pakiet nurkowy i po prostu zwiedzać podwodny świat.
Jadąc na wczasy do ciepłych krajów z myślą zrobienia tam kursu nurkowania, fundujemy sobie jakże często bardzo drogą i często niezbyt bezpieczną, bylejakość.
Płacimy za wczasy, lecz nie wypoczywamy, bo jesteśmy na kursie.
Płacimy za kurs nurkowania, więc zamiast podziwiać podwodną florę i faunę, klęczymy gdzieś na piaszczystym dnie przypominającym pustynię, gdzie nawet ślimaki za bardzo nie podpływają i wykonujemy ćwiczenia kursowe.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że wrócimy kiedykolwiek do tego samego centrum nurkowego w ciepłym kraju, żeby z nim kiedyś jeszcze zanurkować? Raczej znikome. Dlatego też nikt nie będzie się tam przejmował ani poziomem szkolenia jednorazowych turystów ani tym, co będzie się z nimi działo później. Wszak liczy się tylko i przede wszystkim zostawiony przez turystów twardy pieniądz...
Osoby wyszkolone nad ciepłym morzem w czasie urlopu, przyjeżdżają później do swojego kraju i szukają centrum nurkowego w pobliżu miejsca zamieszkania, żeby kontynuować fantastyczną zajawkę, jaką bez wątpienia jest nurkowanie. Zetknięcie z brutalną rzeczywistością następuje praktycznie już przy pierwszym kontakcie ze sprzętem, zanim jeszcze pomyślimy o nurkowaniu. Na wczasach cały sprzęt przygotowywały nam całe tabuny miejscowych pomocników. Tutaj, musimy sobie poskładać i skompletować swój sprzęt sami. Wszak nasz sprzęt, nasze życie.
Jednak prawdziwa i jakże bolesna weryfikacja nabytych przez nas za granicą wiadomości i umiejętności dopiero nadejdzie...
W naszym, rodzimym centrum nurkowym, szkolimy naszych kursantów dla siebie. Szkolimy tak, żeby wyjeżdżając nad ciepłe morza, wspólne nurkowania były dla nas wszystkich bezpieczną przyjemnością i fantastyczną przygodą a nie wspólną walką o życie..
To w naszym interesie jest, by tak wyszkolić naszych kursantów, żeby wyjazd gdziekolwiek na nurkowania z naszymi partnurami był dla całej naszej kadry i ekipy przyjemny i partnerski a nie stanowił swoistego podwodnego survivalu.
Jak sobie wyszkolimy naszych nurasów i nuraski, takich będziemy mieli partnurów cały czas pod wodą, przez bardzo wiele wspólnie spędzonych pod wodą lat.
Jeżeli szkolenie zrobimy po łebkach, niechlujnie i na szybko, to mieszkając w jednym miejscu z naszymi nurasami, będziemy musieli patrzeć sobie do końca życia w oczy z poczuciem winy.
To akurat nie grozi w żadnym wypadku tym, którzy odwalają byle jakie szkolenie na szybko gdzieś tam, nad którymś ciepłym morzem...
Osoby wyszkolone w swoim, miejscowym centrum nurkowym nie musza szukać partnurów. Oni po prostu od razu ich mają w miejscowym klubie. To również ułatwia nam nurkowanie po kursie, ponieważ znamy już doskonale ludzi, z którymi będziemy nurkować po podstawowym kursie.