Dzińdoberek

Się cheba fszystkie juszszsz wyspały -co nie?
Postaram się cokolwiek o tym naszym wyjeżdzie napisać ale proszę coby Patryk pouzupełniał to zdjęciami bo to przerasta moje umiejętności-niestety(Janusz-cieszysz się?????????)
1.-Na lotnisko w Pyrzowicach pomykaliśmy w małym konwoju-9 aut-cała droga była spokojna , tylko jeden załogant non stop beczał o kanapki i kawę(to nie był Jędrek-bo on beczy cały czas)-i wcale nie powiem kto to był

Odprawa szybka , wylot punktualny(brak Jonasza)Lądujemy w Marsa-autobusy czekają , rezydenci też i szybko pomykamy do hotelu

Tam też lekki szok -szybkie i bezproblemowe zakwaterowanie-i na pokoje-no i się zaczęło

Szybko , tzn. po Edenowemu oswajamy kwatery-potem wypad na wieś-jest basen i zjeżdżalnie.Przypuszczamy frontalny atak-Czesi chowają się w barze , Niemcy zwołują Kolegium zjednoczonych sztabów.Po chwili rozlużniają szyki i dołaczają się do nas -jednakowoż dalej w zwartej kolumnie

Animatorzy szaleją bo im odbieramy robotę.Po całkowitym oswojeniu hotelu i okolicy w promieniu 30 km udajemy się na jakże zasłużony odpoczynek

Rano przecież nuramy.
No i się zaczęło-zabierają nas na rafę Marsa Eglah-wiadomo-tam się zaszpejamy-do wody nie jest daleko-idziemy..................

Zanurzenie-płyniemy spokojnie i powoli--------po około czterech minutach zaczyna się dziać coś złego.Przed sobą widzę leżące na dnie wielkie ciało ,moja partnurka , a prywatnie małżonka Ela się wytrzeszcza-dzieje się coś złego

Podpływam-patrzę-Rysiek zarył się paszczą w dno i wzniósł był wielki obłok mułu-myślę -na śniadaniu był to co się tak ekscytuje zwykłą trawą?????????????????

Żeruje dalej-jak to Rychu.Podpływam bliżej-myślę może mu chociaż serek topiony podam ,abo cuś?Z przodu widzę wyrażnie-Rychu-tylko coś nie tak-butli kurka niema.
Tak prawdę mówiąc-spotkać diugonga......to było moje marzenie-chciałem dotknąć-ale nie śmiałem.Kto nie widział...nie zrozumie...kto widział...wie.........
Z NAMI OSIĄGNIESZ DNO.