Nie jest to prawdą-tylko mam kilka innych zajęć zesrana
Teraz coś może o piątym dniu nurkowej mordęgi

Zarazki po śniadaniu(jak zwykle leciutkim)wywieżli nas ciapatobusem(kurna , ten sam kierowca-jak można jednocześnie używać gazu,hamulca i sprzęgła)-ile on ma nóg????????????????)nad zatokę Abu Dabab.Lekko mi szczena opadła-plaża przy hotelu-ludzi multum-se myślę-zobaczymy żółwie jak świnia niebo-przeca one wszystkie pitnęły przy takim zagęszczeniu co najmniej 150km.No ale nic-włazimy do wody-dwie inne grupy(tzn. też od nas)postawiły na ślepy traf-spotkamy żółwie abo nie.My postawiliśmy na aktywne poszukiwania

W celu przeszukania przedpola wysłaliśmy lekką kawalerię w postaci Patryka który na PKD osiąga prędkość 30 węzłow(PKD-Patrykowy Krótki Dystans=5 mil morskich)Po około 5-ciu minutach patrolu Patryk podnosi larmo-jest pancerzak-walimy do niego kupo.Ma ponad metr długości-ląduje a my przy nim.Osiągamy trzeci stopień rozpłaszczenia coby nie spłoszyć.Rysiek swoim zwyczajem upodabnia się do obiektu-wyrasta mu karapaks,znika butla i automat i zaczyna się paść na trawie morskiej.Żona ma Elżbieta wali mnie płetwo po łbie , w oczach ma mord i nieme żądanie-odsuń się tłuku jeden-co też z obawy o swoje życie czynię natychmiast

Żółw szylkretowy-bo o nim mowa-jest niezwykle cierpliwy i wyrozumiały dla nas.Pozwala się dotknąć i delikatnie pogłaskać-przeżycie niesamowite-to jak dotknąc prehistorii-potem odpływa sobie-ot tak.Potem spotykamy jeszcze jednego żółwika-ale to smyk młody-rozbrykany i śmiszny -trawsko tak pałaszuje że jakbym miał kanapkę to by mi pewnie skasował-przesympatyczny skubaniec

Potem jeszcze sharkgitar(nie wiem jak to się pisze-ale wiemy o co biega

)W drodze powrotnej mamy silny prąd-trzeba dobrze popedałować z buta-i już jesteśmy z powrotem

Na drugiego nura idziemy na rafę przy plaży-no nie może być ciekawa-tylu ludzi.......na pewno jest martwai zniszczona

A tu szok ,tak pięknej ,dziewiczej i nietknietej rafy dawno nie widziałem-i jest ona płyciutko-pełno życia wszędzie

Rysiek spotyka płaszczkę i osiąga ABSOLUT-tzn.-czwarty stopień rozpłaszczenia-na zdjęciach widać

Wracamy szczęśliwi,zmęczeni,milczący dosyć(może ten sam powód co po nurkowaniu nocnym?)Pakujemy się , idzie to jakoś tak niemrawo i powoli,żegnamy naszą ekipę------------i do hotelu-i jak to?-jutro już bez nurania?????????
Z NAMI OSIĄGNIESZ DNO.