Dobry
Dobrze powiedziane- "No to PO nuraniu".
Podobno nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło, choć w pewnych przypadkach chyba nie jest to do końca tak...
Jak zostało określone wczoraj przez przytłaczającą większość nurasów mamy nurasa z mocnym zacięciem podwodnego odkrywcy. Nie podąża utartym i wyznaczonym szlakiem, tylko sprawdza co jest z lewej, co jest z prawej, co jest na górze, na dole i znowu z lewej, co ma pod brzuchem kolega nurek, co porabiają koledzy z tyłu i znowu co jest z prawej strony zbiornika. Ciekawość, to pierwszy stopień do piekła, jak zostało to określone, jednak mnie zastanawia, czy to była ciekawość, czy naszym "odkrywcą" po prostu tylko "AŻ TAK" pod wodą poniewierało lub jak ktoś to określił "ciepało"?
Ale wczorajsze nuranie już jest historią. Jutro, w niedzielę, kolejne nuranie.
Z mniej doświadczonymi.
Powinno być pod wodą stabilniej