Luuuuudzie ......ludziska-cobyście se nie myśleli że na Zakakrzówkówku lentko było
Ja przyjechał na 8.30 i czekał na Daniela.Wew międzyczasie pogadał ja se z Maćkiem(dowódca)Przyjeżdża Daniel,oczywiscie punktualnie.Mgła jak sk....syn.Idę się wysikać i nie widzę se te.....nnnnnn......tego.....no wicie
Temperatura -1 ,no tak jakby mniej ciepło było,ale my som kwarde.Ustalamy z Danielem co robimy jednego nura.Się zaszpejamy i włazimy do wachy.Wszystko pasi-schodzimy na 30 meterków do żaglówki.Cimno je-ale latarki nam działajo bezbłędnie.Kręcimy się tam trochę-jak zbliża się deko to wypłycamy.Szukamy se rybsi-odnoszę wrażenie że jakieś skurwysyny wystrzelały z kuszy najpiękniejsze okazy.Jeden szczupaczek(mały)-nie widać jesiotrów-sama drobnica.Spotkaliśmy jednego karpia.Robimy se przystanek bezpieczeństwa płynąc-tak że spoko wychodzimy.
Na naszym miejscu rozłożyło się czterech gości-a wszystkie wiaty wolne-taka nowa świecka tradycja -k..wa.Się zbieramy i spadamy na chatę.
PS.W tym czasie pogoda zrobiła się zajebiście zajebista
Z NAMI OSIĄGNIESZ DNO.