Jeszcze nic nie wiadomo, bo Andrzej się pojawia znienacka wszędzie tam, gdzie się go spodziewają i nie spodziewają kompletnie.
Kiedyś, w środku nocy, po nocnych nurkowaniach, na Morzu Czerwonym, po prostu kurna zepsuł się nam statek...
Miło nie było, bo zgasło wszystko, więc i zaczęło się robić deczko nerwowo.
I kto się pojawił w pobliżu i wziął nasz statek na hol? No kto? No właśnie sam Andrzej! Po prostu szok!
